PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=74}

Joe Black

Meet Joe Black
7,6 277 488
ocen
7,6 10 1 277488
5,9 25
ocen krytyków
Joe Black
powrót do forum filmu Joe Black

Film zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie ale jak zobaczyłem koniec to miałem ochotę rozwalić monitor, czy reżyser upadł na głowę ? Chodzi mi o to że śmierć odeszła z Williamem a do Susan nagle przyszedł chłopak którego poznała w kawiarni. Przecież to jest nielogiczne i niedorzeczne ponieważ w przypadku jego śmierci na miejscu za pewne miał on pogrzeb i został on pochowany a tutaj nagle pod koniec filmu przychodzi i mówi że nic nie pamięta :D Ciekawe co na to jego rodzina :D

Burnwash

film ogólnie nie był za bardzo pomyślany, reżyser chciał tu przedstawić coś głębszego, pokazać śmierć metafizycznie ble ble ble a wyszło moim zdaniem no nie oszukujmy się-nie za bardzo, na moje nielogicznie, pompatycznie (końcówka w szczególności) a film całościowo był przegadany i zdecydowanie za długi, jedynie co go ratuje to bardzo dobra obsada i kreacje ale cała historyjka jakoś do mnie nie przemawia...

ocenił(a) film na 9
Burnwash

chłopak nie mogl miec pogrzebu, bo przecież jego ciało zabrała śmierć. Ja interpretuje to w ten sposób, że chłopak w rzeczywistości nie umarł tak jak śmierć nie żyła. Po prostu ma ten czas zostal mu 'wymazany' z pamieci.

ocenił(a) film na 10
Burnwash

Śmierć zabrała życie chłopakowi z kawiarni i pożyczyła sobie jego ciało ( może nawet na czas nieokreślony, np. na długość życia Susan ) po to , aby móc przebywać między ludźmi i poznać prawdę , co tak mocno trzyma ludzi przy życiu. Oczywiście poznała prawdę o sensie życia , zakochując się przez przypadek w Susan. Niestety lub "stety" tamten chłopak umarł ( jego dusza ) i to nie on wraca do Susan , na końcu filmu. Śmierć (jak sama nazwa mówi ) , czyli Joe Black zabierał życie , gdy kończył się czas - nie oddawał życia i nie wskrzeszał. Joe Black mówi właśnie o tym do chorej na raka murzynki , w szpitalu. Chciała , żeby już ją zabrał , gdyż ból miała niedozniesienia. Joe odpowiedział jej , że to jeszcze nie jest jej czas i nie wolno mu tego zmieniać i ingerować w te sprawy. Co najwyżej za dotknięciem ręką , trochę złagodził ból.
Na końcu wraca do Susan Joe Black w ciele chłopaka. W końcu Susan zakochała się w śmierci (scena miłosna nad basenem ) , nie wiedząc wtedy o tym kim jest ( dowiedziała się później poprzez przekaz telepatyczny na balu ). Śmierć przedłużyła sobie "wakacje" o czas życia Susan, w której zakochała się i jak sam Joe Black powiedział do chorej murzynki "...tutaj przynajmniej nie jestem samotny...".

użytkownik usunięty
marzanna29

Chociaż w sumie... cofam to co napisałem 5 minut temu patrząc na to co wypisałaś tutaj. To jest dość logiczne.

W każdym razie to jeden z tych filmów gdzie zakończenie jest niejasne

użytkownik usunięty
marzanna29

Przyznam, że końcówka może zmylić. Co do Twojej wersji(wg mnie Twoja wersja byłaby jedną z najlepszych na zakończenie), że wraca Joe w ciele, chłopaka na długie "wakacje"-czas życia Susan:
1. Niby tak, ale już na początku wspomina, że nic nie pamięta (ok, niech tylko zgrywa typka z kawiarni).
2. Cytuje wydarzenia z kawiarni, Joe miał tabula rase.
3. Po minie Susan wnioskuję, że rozkminiła z kim rozmawia-to nie Joe, ale "prezent" od Joe'ego(co w sumie dziwi, bo jak sam mówił, nie wolno mu zmieniać takich rzeczy).
"- Powiedziałam, że bardzo mi się podobasz" - zrozumiała, że nie zmieni nic, Joe nie wróci, ale przed sobą ma chłoptasia który przecież wpadł jej w oko na początku.
4. Jak dla mnie kluczowy: "Szkoda, że nie znałeś mojego ojca", co jak co, ale Joe przez ten czas poznał go chyba jak nikt inny, opowieści o żonie, swoim życiu, itp.

użytkownik usunięty

Trochę głupio, że nie edytowałem poprzedniego, ale spieszę się, a tam coś dziwnie liczy te 5 minut, więc napiszę tutaj póki pamiętam. Na końcu powtarza się scena typu:
- Co teraz będzie?
- To zależy od nas ;)
Taka scenka była gdzieś w połowie filmu, tyle, że teraz Joe przypomina jej co wtedy do niego powiedziała, więc jak dla mnie nadzieja jak w Incepcji, chyba, że pamięta jak przez mgłe to co mówił Joe i go tylko zacytował. Przynajmniej jednoznacznie nie wychodzi na to, że wraca koleś z kawiarni ;)

ocenił(a) film na 10

W.g mnie wraca Joe.Jak sam napisałeś- ostatni dialog świadczy o tym. ONI powtórzyli własne słowa , pytanie zadane przez Joe zaraz po scenie kochania się nad basenem i odpowiedź Susan. Na końcu to Susan zadaje TO pytanie , a Joe po chwili zastanowienia się ( to tak wgląda, jakby chciał sobie dokładnie przypomnieć co wtedy odpowiedziała Susan ), odpowiada Susan , dokładnie powtarzając jej własne słowa.
Co do stwierdzenia Susan , cyt." Szkoda , że nie poznasz mojego ojca ", Joe odpowiada raczej chłodno cyt. "Szkoda", nie zadając żadnych dodatkowych pytań ( ja osobiście raczej zapytałabym Dlaczego ? ). Joe nie drążył tematu ojca , bo doskonale wiedział co się z nim stało.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
marzanna29

świetne podsumowanie ! :)

ocenił(a) film na 7
marzanna29

miałem wrażenie oglądając, że jednak Joe ulitował się nad murzynką i dał jej odejść

Natomiast jeśli chodzi o zakończenie, to jest fatalne, bo jest niejasne:
a) wrócił Pitt z kawiarni:
- zachowuje się jak on - gestykulacja, mowa
- jego kłótnia z Billem, jeśli został, to ta scena nie ma sensu, to znaczy, że nie musiał odchodzić i jego "męki" są bezsensowne i nieprawdziwe
- rozmowa końcowa jego i Billa gdy mówi by nie martwił się o Susan, takie rzeczy jakoś się układają. Można to odczytać, że wróci Pitta z kawiarni by był przy Susan, nie chce jej zostawiać samej (oczywiście można to odczytać na dwa sposoby)

b) wrócił Black
- dziwna jego rozmowa z Susan na koniec, która nie daje pewności, fragment o ojcu, stwierdzenie "mamy czas".

użytkownik usunięty
Burnwash

Mnie martwiło zupełnie co innego...

Postać grana przez Claire kochała się w śmierci, to śmierć poznawała dokładnie - z gościem na ziemi gadała raz w kawiarni. A tu nagle zapomina o śmierci, i jest z tym gościem co oznaczałoby że liczy się dla niej tylko wygląd.

ocenił(a) film na 10

No właśnie nie. Zaraz na końcu filmu , jak zza mostu wrócił niby chłopak z kawiarni i przedstawiał jej się kim jest , a na dodatek , że niczego nie pamięta , to Susan była tym mocno rozczarowana , posmutniała ,a nawet pojawiły się łzy . Dopiero jak Joe Black przestał udawać tego " picusia" , Susan zmieniła zachowanie i dlatego mogli odejść szczęśliwi , trzymając się za ręce.

użytkownik usunięty
marzanna29

Czyli że niby ten co wrócił do niej zza mostu to był Joe Black a nie gość z kawiarni?

Nie wiem, oglądałem 3 razy ten film dość dawno i może coś mi wyleciało ale nie pamiętam tego

ocenił(a) film na 10

W.g. mnie ( i nie tylko ) - TAK -wraca Joe Black , udając na początku "chłoptasia" z kawiarni. Oglądałeś film 3-razy. Podejrzewam , że powinieneś czwarty raz obejrzeć. Ja osobiście często wracam do tego filmu . Dodam (tak na marginesie ) , że po dwóch seansach byłam w "kropce ". Zakończenie filmu jest ( tu przyznam rację innym ) bardzo intrygujące , podobnie jak " Incepcji" (może obejrzałeś ) . Może zakończenia w tych filmach należy odbierać w.g. własnej oceny lub (jak kto woli ) hierarchii własnych wartości , by móc jednoznacznie interpretować przekaz . B. trudno zasugerować mi cokolwiek. Joe Black " trzeba " poczuć ". A ludzie są różni.

użytkownik usunięty
marzanna29

Aż odpalę sobie bo powiem szczerze że nie chce mi się za bardzo ci wierzyć... Filmy oglądam bardzo uważnie, i byłem pewien że to ten gość z kawiarni aczkolwiek mówię, było to dawno.

Powiem szczerze, jeśli to co mówisz byłoby prawdą to ocena idzie u mnie w górę, bo zakończenie z facetem z kawiarni było bez sensu i zabijało film ;) Zwrócę na to uwagę przy następnym razie ;)

użytkownik usunięty
marzanna29

Oglądałem wczoraj i to nie Joe Black wrócił lecz chłopak z kawiarni.

Nie mógł to być Joe Black bo nie wiedziałby o czym mówili w kawiarni a poza tym moim zdaniem nie widziałem tam nic udawanego. Sama Susan owszem była rozczarowana że wrócił chłopak z kawiarni a nie Joe, ale przez tą krótką chwilę uznała, że Joe nie wróci, i jednocześnie chłopak z kawiarni swoimi słowami zaczął ją przyzwyczajać do siebie, a ona go akceptować.

Sama mówiła "strasznie mało o sobie wiemy" co oznacza, że to nie był Joe tylko chłopak z którym raz gadała w kawiarni.

Wybacz... ale niestety z całym smutkiem mówię że jednak zepsuli to zakończenie i to wrócił chłopak z kawiarni...

ocenił(a) film na 10

Przed pięcioma minutami skończyłem oglądać. I mam mętlik w głowie.
Po pierwsze, skąd ona wiedziała kim w ogóle jest Joe Black? Wiedziała, że to Śmierć?
Po drugie, co do licha stało się z Bille Parishem? Nagle jakby przestał się dla niej liczyć?
I skąd tam się wziął koleś z kawiarni?
Poza tym film rewelacyjny.

użytkownik usunięty
Luukasz

Film skrywa kilka tajemnic, ale głównie daje wiele do zrozumienia.
Pamiętaj, ze to film, a na końcu ukazano, jak idzie Joe z Ojcem Claire, widzi to i biegnie za nimi, po czym wraca się Joe ciałem swoim, lecz duszą tego gościa z kawiarni. Co dalej układa się w resztę składanki. Czysta logika, wystarczy sobie "całą fabułę" poukładać w głowie.

Przed chwilą zakończyłem to oglądać i jestem z filmu zadowolony.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 10

pod koniec filmu Susan wyznała, że zakochała się już w kawiarni, więc nie chodzi tylko o ciało

użytkownik usunięty
iw_jarema

Wiem wiem, oglądałem wczoraj ;) Ale ogólnie ile razy bym nie oglądał to smutno mi się robi jak wraca ten "obcy" gość z kawiarni - ogólnie film jest jednym z tych nielicznych który mnie wzruszył naprawdę...

A Claire Forlani - widziałem blisko 550 filmów, największe klasyki w historii - i żadna rola kobieca nie była tak piękna, tak subtelna, jak tej pani. Postać przez nią grana była taka delikatna jak mgiełka i idealnie pasowała do tego pięknego filmu.

ocenił(a) film na 9
Burnwash

Według mnie ten kto wraca zza mostu to chłopak z kawiarni (ale oczywiście to tylko moja osobista interpretacja). Uważam tak z powodów:
1. Joe Black zakochał się w Susan i chciał zabrać ją ze sobą, ale ojciec dziewczyny uświadomił mu, że nie na tym polega miłość, tylko na odpowiedzialności itd.
2. Joe to zrozumiał i z tej miłości poświęcił własne szczęście. Postanowił odejść sam i zwrócić jej chłopaka, którego poznała w kawiarni. Owszem Joe mówił w szpitalu do starszej kobiety, że nie może ingerować w przeznaczenie, ale dlatego, że ją kochał zrobił wyjątek.
3. Przy scenie pożegnania na balu powiedział do niej coś w stylu "obiecuję, że zawsze będziesz miała to, co spotkałaś wtedy w kawiarni." Więc uważam, że to nam właśnie wyjaśnia, że to chłopak wrócił, a nie Joe Black.
Ktoś wcześniej napisał, że ona patrzyła tylko na wygląd. Oczywiście, że nie! Powiedziała raz do Joe, że zawrócił jej w głowie w kawiarni, ale nie wiedziała, że to jest ktoś inny. Susan się w nim zakochała, ale do samego końca myślała, że to ten chłopak w kawiarni. Proste :)

neciaaaa14

Przecież to oczywiste, że na końcu jest chłopak z kawiarni, patrząc po niektórych komentarzach mam wrażenie, że powstało kilka różnych zakończeń tego filmu.

ocenił(a) film na 9
neciaaaa14

neciaaaa14 - Susan pod koniec domyśliła się, że nie jest to chłopak z kawiarni, z ich rozmowy zanim Joe odszedł z Willem, wyraźnie wynika iż wiedziała, że rozmawia ze śmiercią, która zabierze jej ojca i wtedy właśnie Joe Black obiecał jej, że nie straci tego co miała w kawiarni...
Poza tym zgadzam się z Twoimi argumentami za tym, iż na koniec wraca chłopak z kawiarni, ponieważ:
Chłopak z kawiarni miał zginąć, ale Joe Black zrobił wyjątek-odebrał życie staruszce w szpitalu, gdyż bardzo cierpiała i tym samym nie musiał zabierać już chłopaka z kawiarni, bo "bilans" mu się zgadzał.
Susan powiedziała Joe, że zakochała się w nim już w tej kawiarni, więc Joe zrozumiał, że to tamtego chłopaka chciałaby mieć u swego boku, dlatego sam odszedł, a chłopaka przywrócił do ciała.

Jedyne co mnie zastanowiło, to ten dialog na koniec, jak Susan powiedziała do chłopaka "Szkoda, że nie poznałeś mojego ojca"... a on zwyczajnie odpowiada "szkoda" o nic nie pyta itd. Ale w sumie czy można spodziewać się jakiejś elokwencji po kimś kogo przejechały dwa samochody, a śmierć darowała mu jeszcze życie? :)

ocenił(a) film na 9
Burnwash

nie słuchacie o czym oni mówią. śmierć nie wiedziała, co wydarzyło się w kawiarni, bo to był właściwy joe. potem odchodzi wraz z williamem, a do ciała ponownie napływa właściwy joe. on nie umiera, on pozostaje w stanie zawieszenia, stąd ma mętlik w głowie i nic nie pamięta. to jest logiczne. susan nie kocha wyłącznie ciała. wspomina o tej skromności wstydzie i tak dalej. oglądajcie filmy po trzy razy, proszę...

ocenił(a) film na 8
panwierzba

Zgadzam się w 100 %.

panwierzba

To jest Joe z kawiarni, pamiętał tylko to co było przed wypadkiem...
Nie ma innej opcji ...

ocenił(a) film na 7
adwq

Owszem. to kawiarniany chłopiec. Mętlik w głowie, luz w rozmowie, który nie był cechą Blacka, do tego nawiązanie do kawiarni, czego Śmierć wiedzieć nie mógł. Potwierdza to także reakcja Susan, która po chwili smutku rozumie, że to jej prezent na otarcie łez i skoro uwiódł ją już raz, to zrobi to także raz drugi. Nasuwa się pytanie, czy w przypadku zauroczenia Śmiercią chodziło tylko o wygląd, bo tak nakazuje sądzić logika, skoro Joe Black był rozkosznym idiotą społecznym. Podobnie ciekawi mnie topornie infantylne zakończenie, w którym kochająca córeczka olewa fakt, że za mostkiem ginie jej ojciec, lecz wpada w ramiona nieznajomego, który do tego wykazuje objawy paranoi czy rozdwojenia jaźni i na logikę jest właśnie świeżo upieczonym mordercą :). Rozumiem, że to baśń filmowa, ale na Trygława...

ocenił(a) film na 8
adwq

Ludzie, mam wrazenie ze tylko z jedna osoba ogladala dokladnie film. Joe, czyli smierc obiecal Susan ze nie straci tego z kawiarni -podczas tanca. Na koncu wraca chlopak z kawiarni. Joe nic nie wiedizal o spotkaniu chlopaka na poczatku filmu i tym samym nie mogl pamietac o czym rozmawiala Susan podczas pierwszego spotkania. Jak sam gatunek wskazuje s-f melodramat. S-f oznacza ze nie musi byc do konca logiczne. Chlopak mial wypadek po ktorym jego dusza umarla a joe zawlaszczyl cialo. Po tym jak podczas rozmowy na imprezie Susan wyznala Joe ze zakochala sie w nim podczas rozmowy w kawiarni Joe zrozumial, ze Susan kocha chlopaka a nie smierc dlatego wzrocil dusze chlopaka. Byla scena gdy joe z billem szli przez miasto i rozmawiali o wyjatkach itp. Widocznie tutaj tak Joe postanowil.
Oczywiscie kazdy moze miec swoje zdanie, ale polecam uwaznie sledzic film, u mnie to 8.

panwierzba

Dokładnie, zakończenie jest zamknięte nie ma tu miejsca na różne interpretacje. Wystarczy spojrzeć na grę aktorską ( ukłon w stronę Brada Pitta). Po tym jak Bratt zagrał ostatnią scenę widać że odgrywa zupełnie inną postać niż Śmierć, znowu odgrywa postać chłopaka z kawiarni. No a o dialogu już nie wspominając. Z rozmowy jasno wynika że to chłopak z kawiarni. Trochę mi żal ludzi którzy oglądają ten film parę razy i dalej nie łapią o co chodzi…

Burnwash

No niestety ale końcówka kładzie cały film.
Odchodzą - mostek... i Ciach -> The End, byłoby super.
Ale nie - musieli dopisać holiłudzką końcówkę dla tępych amerykańców...
Sorry - ja tego nie kupuję i żałuję straconego czasu - 3 godziny znakomitego budowania nastroju poszły się ******ć.

użytkownik usunięty
netis7

Zgadzam się. Jakby nie wrócił nikt już z tego mostku byłoby elegancko, a tak to... Daję 7/10 ale i tak naciągane mocno

Ode mnie tylko 6 - zbyt mnie to poirytowało...:(

ocenił(a) film na 8
netis7

no toż gdyby odeszli za mostek i na tym by się skończyło to wtedy dopiero byłoby kulawo. W końcu Joe obiecał jej coś zwrócić... Bez tego motywu ciężko byłoby pokazać, że Śmierć załapał, iż ona zakochała się w gościu z kawiarni, nie w nim, i że w związku z tym postanawia zmienić nieco swoje plany... Fakt, trochę za dużo tych fajerwerków było na koniec, ale w 98 to chyba jeszcze nie był taki grzech:P

Siel

Jakby Joe nie złożył tej obietnicy też byłoby dobrze. Cała ta rozmowa była jakby na siłę wciśnięta

ocenił(a) film na 8
Burnwash

Przecież ostatnia scena z Susan oraz ze śmiercią wiele wytłumacza. Jak wiemy, Joe chciał przygarnąć ją na własność, zabrać ją ze sobą. Ujawnił to nawet jej ojcu, a ten starał przelać mu do rozumu prawdę oraz fakt, że to tylko jego zachcianki i żeby porozmawiał z nią, przyznając się także, kim tak naprawdę jest - tak też zrobił (w pewnym stopniu).

Oczekiwał jednak innej rozmowy. Susan zwróciła się do niego w stylu "Pamiętasz ten dzień w kawiarni? <krótka wymiana słów> Wtedy powiedziałam że Ciężko będzie Ci znaleźć taką kobiete, ale znalazłeś. To było to miejsce a ty byłeś tym facetem". Uświadomił sobie z tej krótkiej rozmowy, nie zakończonej jeszcze rozmowy, że ona nie zakochała się w nim, w śmierci, tylko w prawdziwym Joe. Wtedy powoli zaczynał sobie uświadamiać, że to nie tędy droga, że nie powinien brać jej ze sobą.

Jedne z jego ostatnich słów do Susan brzmiały "Czy mogę Cię pocałować?". To było swojego rodzaju pożeganie, przygotowywał się do tego, że pozostanie już sam, że opuści ją na zawsze. Za pomocą przekazu telepatycznego, chciał jej przedstawić kim tak naprawdę jest. Susan wpatrując się w jego oczy uśwadomiła sobie, że nie jest tym facetem którego poznała w kawiarni, jego zachowanie zaczęłą ją dziwić. Susan bała się poznać kim tak naprawdę jest, wierzyła że jest to Joe (wynika to z tej sytuacji, kiedy wpatrując się w jego oczy, po krótkiej przerwie z uśmiechem na twarzy wypowiedziała słowa "Jesteś Joe"). Śmierć oczekiwała całkowicie innej odpowiedzi. Postanowił ostatecznie, że skoro chce dla niej dobra, nie weźmie jej ze sobą, skoro uważa go za kogoś całkowicie innego, za kogoś kim nie jest. Ostatnie słowa śmierci do Susan brzmiały "obiecuje, że zawsze będziesz miała to, co znazłaś w tej kawiarni". Łatwo z tego wywnioskować, że chodziło mu o przywrócenie duszy prawdziwego Joe'ego.

ocenił(a) film na 8
miciok94

Wytlumacz mi ktos 1 rzecz,Dlaczego dziewczyna powiedziala,do chlopaka pod koniec filmu "szkoda,ze nie poznales mojego ojca"?

miciok94

Moim zdaniem cała ta scena - tej rozmowy była nienaturalna. Tyle razy się widzieli i teraz nagle ONA zaczyna: "wiesz w tej kawiarni...pierdu pierdu..."
Gdy usłyszałem: "będziesz miała TO, co znalazłaś..." miałem nadzieję że chodzi o TĄ namiętną miłość a nie TO CIAŁO - że zostanie wskrzeszone - dla mnie BEZNADZIEJNE zakończenie - 6/10 i wciąż jestem poirytowany - jak można było tak schrzanić taki film.....:(

miciok94

Po przeczytaniu komentarzy wyklarowało mi się w miarę logiczne i ciekawe zakończenie-dziękuję. Ciągle jednak uważam, że film wiele traci na nieskończonym wątku śmierci ojca. Przeszedł za most, dziewczyna wiedziała, że nie żyje, ale co dalej?! Jego ciało tak sobie leży, bo do niej wrócił mężczyzna w którym się zakochała....?

ocenił(a) film na 5
Burnwash

A mnie martwi co innego. Ona na zakończenie powiedziała szkoda ze nie znałeś mojego ojca, a przecież to właśnie jej ojciec ich poznał :D

ocenił(a) film na 9
dobrybitj3

Susan poznała go w kawiarni na początku filmu a jej ojciec zapoznał ją później ze śmiercią (która przyjęła ciało tego chłopaka). No a chłopak z kawiarni, który wrócił do życia nie poznał przecież jej ojca, bo śmierć go zabrała ze sobą...
Wiem, że to trochę zakręcone, ale kto oglądał, ten wie o co chodzi;)

ocenił(a) film na 8
dobrybitj3

Rany boskie, ludzie :)

Na samym końcu Śmierć odeszła z Billym, przywracając do ciała chłopaka z kawiarni. Susan zorientowała się, dlatego zaczęła z nim rozmawiać jak z chłopakiem z kawiarni, a nie z Joe Blackiem. I dlatego też powiedziała do niego: "Szkoda, że nie poznałeś mojego ojca", bo przecież faktycznie go nie poznał. Ten tekst ostatecznie rozwiewa wątpliwości, czyja dusza znajduje się obecnie w ciele.

A czepianie się nieścisłości typu "Co się stało z ciałem Billy'ego" albo "A czy rodzina nie szukała chłopaka z kawiarni" jest śmieszne, bo reżyser celowo tego nie wyjaśniał. Film jest oparty na emocjach, uczuciach i metaforach, nie na faktach.

merdenoms_

Dokładnie tak jak opisane powyżej. Ja ten film obejrzałam dziś pierwszy raz i bardzo mi się podobał, aczkolwiek do końca miałam cichą nadzieję, że Joe odpuści i ojciec przeżyje. :O)

ocenił(a) film na 7
Burnwash

Tak jak już ktoś tutaj pisał (albo i wiele osób pisało, ale wybaczcie, nie czytałam wszystkich odpowiedzi): Zakończenie jest takie, że do Susan powraca chłopak z kawiarni, co wg mnie jest zakończeniem trochę na siłę (myślę, że lepsze zakończenie byłoby w tym momencie, w którym Willie i Śmierć odchodzą w siną dal, bo i Śmierć osiągnęła to, co chciała - poczuła jak to jest być człowiekiem z prawdziwymi uczuciami, a Susan w końcu doznała czegoś, czego życzył jej ojciec i co wcześniej było jej obce), ALE nie mówię, że to zakończenie było złe - oczywiście wzruszyłam się, myśląc sobie "no, wrócił ten chłopak, dzięki któremu wszystko się zaczęło", jednak z drugiej strony zatęskniłam za Śmiercią, do której zdążyłam już się przyzwyczaić (a zwłaszcza do jej uroczej nieporadności, jedzenia masła orzechowego i tajemniczości). Zatęskniłam za Śmiercią, w której Susan się zakochała.

W ogóle podczas oglądania filmu szargały mną różne emocje: najpierw smutek i szok kiedy uroczy chłopak z kawiarni zostaje potrącony. Potem kiedy pojawia się Śmierć myślałam sobie "Susan myśli, że to ten biedak z kawiarni, a tak na prawdę to ktoś obcy, kto tylko się pod niego podszył" (a właściwie wypożyczył ciało). No, ale oczywiście pod koniec filmu jestem już totalnie zakochana w Śmierci i płaczę, kiedy odchodzi, a gdy pojawia się chłopak z kawiarni to czuję smutek, bo to nie jego Susan pokochała. Już nieistotne, czy to się trzyma kupy, czy nie. To tylko film, tutaj niekoniecznie wszystko musi być logiczne ;)

Tak, czy inaczej Meet Joe Black jest cudowny i zawsze chętnie będę do niego wracała.

ocenił(a) film na 8
Burnwash

Nie mógł mieć pogrzebu bo śmierć przejęła ciało tego chłopaka, czyli odeszła tylko dusza, a ciało zostało. Gdy śmierć zniknęła w zaświatach razem z Billem, dusza chłopaka powróciła do ciała. Nic skomplikowanego :) Mimo, że faktycznie nie jest to zbyt dobre zakończenie, lepiej by było gdyby oni po prostu odeszli i już, to byłby piękny koniec, więc zgodzę się z tym że popsuli efekt zakończenia tym powrotem duszy do ciała. Ale nie oznacza to, że zakończenie jest nielogiczne.

ocenił(a) film na 8
Elvis007

Moim zdaniem to właśnie śmierć wróciła do niej. Niby na początku rozmawia z tym chłopakiem (rozmowa o spotkaniu w kawiarni), ale wydaje mi się, że to śmierć udawała właśnie tego chłopaka, bo Susan wcześniej powiedziała, że pokochała tego chłopaka z kawiarni i śmierć tak ją pokochała, że postanowiła go udawać, aby być z nią i uczynić też ją szczęśliwą, ale widać, że ona jest rozczarowana i wtedy można zauważyć jak mina i postawa BP zmienia się i znowu zachowuje się jak śmierć i ona wtedy się uśmiecha i zadaje takie same pytanie jak wtedy śmierć u niej w domu po tym jak się kochali przy basenie (nie pamiętam dokładnie jak ono brzmiało coś w stylu co teraz będzie, a ona wszystko się jakoś ułoży) i wtedy na tym mostku ona zadaje identyczne pytanie jak on wtedy w domu, a on odpowiada tak samo jak ona wtedy i łapią się za ręce i odchodzą.

ocenił(a) film na 8
Natasza1991

A poza tym śmierć to śmierć nie wskrzesza tylko właśnie zabiera dusze więc chyba nawet nie mogłaby przywrócić do życia martwego człowieka.

ocenił(a) film na 8
Natasza1991

Uważam że to nadinterpretacja, ale spoko, każdy ma swoją. Może i śmierć nie przywraca duszy do ciała, ale to jest film więc skoro jest możliwość w filmie że śmierć przejmuje ciało człowieka, to może i być taka że przywraca dusze do ciała. Po za tym po tym jak śmierć zniknęła z Billem nie wiemy co się stało, więc możliwe że to nie śmierć a sam Bóg na prośbe śmierci przywrócił dusze do ciała. Ale to są tylko domysły. Ja jednak uważam że śmierć zniknęła razem z Billem i wrócił do niej tamten chłopak, ale wersja z tym że to śmierć wróciła też może być możliwa.

ocenił(a) film na 8
Elvis007

Tak każdy może interpretować to na swój sposób, ale z tym Bogiem to też nadinterpretacja, ale wracając do chłopaka z kawiarni to skąd by wiedział jak ona wcześniej odpowiedziała na pytanie śmierci "i co teraz?" odpowiada przecież identycznie. Widać też wyraźną zmianę w zachowaniu BP po tym jak widzi rozczarowanie Susan, gdy ta myśli, że to chłopak z kawiarni i zmienia zaraz się znowu w takiego "sztywnego" i nie odpowiada już tak jakoś dziwnie radośnie tylko jak Joe w typowy dla siebie sposób i ona wtedy znowu jest szczęśliwa, bo go rozpoznaje. To moje zdanie i tak to wszystko widzę i nawet tak wolę, bo Susan kochała śmierć, a co do chłopaka z kawiarni to nawet go dobrze nie poznała i z mojej strony byłabym trochę rozczarowana zakończeniem filmu z wątpliwą miłością.

ocenił(a) film na 8
Natasza1991

A ja szczerze wolę wersję gdy śmierć odchodzi, bo to jest śmierć, nie może być człowiekiem, wszystko ma swój czas i miejsce. A co do tego czy wrócił w tym ciele ten chłopak czy śmierć... wszystko jedno, zakończenie jak dla mnie, nie zbyt ciekawe, trochę zepsuło film. To moje zdanie.

ocenił(a) film na 8
Elvis007

Patrząc na ten film jak na fantastyke to można nawet zaakceptować związek śmierci z człowiekiem temat nawet trochę na czasie bo teraz powstaje dużo filmów i książek o związkach ludzi z aniołami demonami itd. Film jak paranormal romance :D. Ogólnie film mi się podobał. Bez żadnych nieudanych efektów specjalnych które potrafią nieźle popsuć film a jednak odczuwa się ta nadnaturalność :-D

ocenił(a) film na 7
Natasza1991

Hm, teraz tak czytam Twoją wypowiedź i muszę przyznać, że mnie też przez chwilę przeszło przez myśl, że wrócił Joe (właśnie przez to, jak się zachowywał i jak mówił), ale potem pomyślałam sobie "no ale skąd wiedział, że Susan zniknęła za rogiem?". Przecież Śmierć nie wiedziała, co się wtedy wydarzyło. No, ale faktycznie ten tekst "co teraz będzie" trochę zaburzył moją interpretację filmu, ale potem doszłam do wniosku, że gdyby wrócił Joe, to wtedy to zakończenie byłoby trochę bez sensu, stąd też moja końcowa interpretacja była trochę inna.

NO A TERAZ TO JUŻ NIC NIE WIEM :D

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones