Zdecydowanie najpiękniejsza scena miłosna jaką w życiu widziałem w filmie. Mówię oczywiście o ich pierwszym razie bo nie pamiętam czy było ich więcej. Po prostu zero jakiegoś wulgarnego seksu, tylko czysta miłość, zmysłowość...Nic nie było widać, i to właśnie jest genialne, bo lepiej tej sceny nie dałoby się ująć.
No i ta delikatna, zmysłowa Claire Forlani...Eh cudowna kobieta.
No i oczywiście genialnie zagrana rola przez Brada który pokazał jak wielkim jest aktorem.
Film u mnie ma 9/10 - byłoby 10/10 ale zakończenie mi się nie podobało.