jeśli według Ciebie jest to film o jedzeniu masła orzechowego to faktycznie możesz mieć problem ze znalezieniem sensu...

To wspanialy film przedstawiajacy prawdziwa milosc. Nie rozumiesz tego bo chyba nigdy takiej nie zaznales i jezeli film nie wzbudzil w tobie uczuc to zycze powodzenia w zyciu prywatnym

żal mi was, przecież ten film może mu się nie podobac a wy już mu jedziecie, pacnijcie się bo miernie was widze.

Miłość to rzecz stworzona dla mas. To coś nie istnieje.

no tak, o gustach się nie gada, ale film jednak ma jakiś sens...

Ech!
Najwyższy cas na wizytę u okulisty.

No to idź, tylko przedtem się umów, bo może być kolejka.

No dobra, gust gustem ,ale żeby określić ,że 3 godziny nudy ,to osoba tak pisząca nie ma zbyt wiele uczuć w sobie ;) Jak ktoś tam już pisał, żal mi takich ludzi.

pozdro

Niekoniecznie. Np. z perspektywy twórczości Kubricka, Felliniego czy Antonioniego, przypisywanie "Joe Blackowi" jakiś wysokich walorów jest oczywistym nieporozumieniem.
"Joe..." ma wiele słabości, ale może niektórym umykają... gdy kontemplują głębokie spojrzenia Brada Pitta...;)

Szczerze mowiac to nie widzialam jeszcze takiego filmu ktory nie mialby jakis "slabosci"...w kazdym filmie ktory ogladalam sa dla mnie momenty ciekawsze i mniej ciekawe...ja tam ogladalam ten film juz kilka razy i za kazdym razem sie nie nudze a wrecz przeciwnie...

Czyli, jak rozumiem, jednak klasa Felliniego, tylko się nie poznałem...? ;)

haha bardzo ciekawa rozmowa;)
Ja osobiscie placze CZASAMI na filmach,tj.wtedy kiedy film jest wzruszajacy,a jednoczesnie nie raza mnie zbytnio jego bledy.Na "Joe Black"nie plakalam,ale nie z powodu jego bledow-niewiele jest filmow idealnych;)zeby nie powiedziec,ze takich nie ma.A ten akurat mi sie podobal i z pewnoscia ma on glebszy sens,niz tylko jedzenie masla orzechowego;)No i milosc glownych bohaterow to nie jedyny watek filmow-stosunek Will'a do smierci,jego nastawienie,wewnetrzne walki i proby pogodzenia sie z odejsciem z tego swiata-zrobieniem tego w "dobrym stylu"-to jest tematem filmu.I wg mnie przedstawienie tego w filmie udalo sie..Ogolnie-niezly film.(moje zdanie;)

a jesli nawet to co? w sumie to najatrakcyjniejsza, w szerokim tego pojecia znaczeniu, postać w calym filmie :):)

a jesli nawet to co? w sumie to najatrakcyjniejsza, w szerokim tego pojecia znaczeniu, postać w calym filmie :):)

"Niekoniecznie. Np. z perspektywy twórczości Kubricka, Felliniego czy Antonioniego, przypisywanie "Joe Blackowi" jakiś wysokich walorów jest oczywistym nieporozumieniem.
"Joe..." ma wiele słabości, ale może niektórym umykają... gdy kontemplują głębokie spojrzenia Brada Pitta...;)"


a jesli nawet to co? w sumie to najatrakcyjniejsza, w szerokim tego pojecia znaczeniu, postać w calym filmie :):)

Właśnie to: płytki odbiór takiegoż filmu.

Joe Black mnie nie wzruszył, właśnie sie dowiedziałam że nie mam w sobie "zbyt wiele uczuć" :( naprawdę smutne... Ale może nie będę się, aż tak sugerować, zawsze choć trochę uczuć zostało :P "zbyt wiele uczuć" naprawdę ciekawe stwierdzenie...

argumenty macie porównywalne w stylu : "nie ryczysz na tytanicu, bo nie jesteś uczuciowa" (powiedziane przez A. która płakała nawet na epoce lodowcowej) jestem także bezduszna bo śmiałam się gdy w grindhousie jungle julii odpadła noga, oraz w oszukać przeznaczenie gdy na głowę toczącą się w krzaki nikt nie zwrócił uwagi. Nigdy nie płakałam na filmie, a joe black mnie nudził więc jestem paskudną wredną jedzą, którą wszyscy nienawidzą i vice versa.

bodajże wczoraj była powtórka joe blacka. być może bo kolejnym oglądnięciu tego filmu zmieniłabym nieco zdanie o nim, ale stwierdziłam, że nie będę się katować.

wątek miłosny podany w formie, nudnej, za długiej i za wolnej.

a gdybym kompletowała głębokie spojrzenie Brada Pitta, to raczej bym nie przespała końcówki ;)

"a gdybym kompletowała głębokie spojrzenie Brada Pitta, to raczej bym nie przespała końcówki ;)"
Mowa była o "kontemplowaniu", nie "kompletowaniu"...;)
Zaś uwaga skierowana do wszystkich zachwyconych filmem, a do tej grupy nie zaliczasz się zdecydowanie.

to była literówka. a post rzeczywiście nie do mnie, więc sorry :)

Nic się nie smuć, że jesteś "jędzą", nie jesteś z tym sama ;)))

"Nigdy nie płakałam na filmie, a joe black mnie nudził więc jestem paskudną wredną jedzą, którą wszyscy nienawidzą i vice versa."

Jesteś bardzo inteligentna osoba i wyciagasz słuszne wnioski.

Widać naprawdę dobre masło orzechowe znasz tylko z filmów :)

film przeiekny, dajacy do myslenia, a jedzenie masla orzechowego tez przekazuje jakis metafore. Za wysoka chlopie poprzeczke postawiles filmom jezeli kazdy porownujesz to klasykow kina. Cala sztuka polega na tym zeby dostrzec piekno w tego typu filmach wlasnie, ktore klasykami nie sa, ale sa odbiegaja od calej reszty cukierkowatych hollywodzkich bublów.. przemysl to

Może nie film z najwyższej światowej półki ale wysoko napewno jest. Przede wszystkim ten film trzeba zrozumieć.. W jakiej trudnej sytuacji znalazł się William bo niedość że oprowadzał "Śmierć" po świecie to jeszcze wiedział że niedługo, umrze że jest to zadanie bez żadnej nagrody... a co gorsze to, że w Joe zakochała się jego córka..

Mi się film podobał, bo oglądam filmy po to żeby wiedzieć o czym są a nie po to żeby zobaczyć jak grają aktorzy. Film ma przede wszystkim cos do przekazania. Ale jesli chodzi o aktorstwo to Anthony Hopkins rzeczywiście genialny, zresztą jak zawsze. Brad Pitt też dobry tutaj musiał pokazać troche gry aktorskiej a nie tylko biegać z pistoletem i zabijać no i cieszyć dziewczyny swoją urodą;PP Ogólnie film na 7 ;)

Miłośnicy "JB" piszą o "arcydziele", więc może należałoby im zaproponować zimny tusz?
"Joe Black" nie jest ani arcydziełem, ani nawet dobrym filmem, zaledwie taki udaje. Czegóż to "jakąś metaforą" jest jedzenie masła orzechowego...? ;)

masło orzechowe... wydaje mi się że prostoty ( nie mylić z prostata), czegoś banalnego, a wyjatkowego dla jb.

jedzenie masla orzechowego, pokazuje nam ze mozna sie cieszyc tak banalnymi i prostymi rzeczami jak jedzenie tego masla, ludzie dzisiaj juz nie potrafia cieszyc sie blahostkami, a do szczescia czesto jest sa im potrzebne tylko rzeczy materialne,

po za tym nie wolno zapominac ze to smierc je to maslo, a on nigdy wczesniej go nie smakowal

Banał. Poza tym, dla kogo jedzenie masła orzechowego jest normą i standardem...?

"...mozna sie cieszyc tak banalnymi i prostymi rzeczami jak jedzenie tego masla, ludzie dzisiaj juz nie potrafia cieszyc sie blahostkami, a do szczescia czesto jest sa im potrzebne tylko rzeczy materialne..."

Pewnie Cię zadziwię, ale masło również należy do świata materii.

Hauser , smak to zmysł, tego nie dotkniesz , to możesz poczuć.
Co jest nie tak ?

Smak to zmysł, masło to forma (konkret).

Ja dałem 6/10
Film jest tak na serio o NICZYM. Należało by zadac sobie pytanie o czym wlasciwie jest ten film. Najprostsza z mozliwych odpowiedzi: O lizaniu dupy śmierci, która pożyczyła sobie cudze ciało i chce się troche zabawić w cielesnym swiecie (pytania które przychodzą na mysl nalezy chyba pozostawic bez komentarza) przez starszego biznesmana. Jaki w tym wszystkim cel ?
Jak dla mnie płytki, infantylny film, mydlący oczy zaślepionym widzom.
Podziwiać można jedynie genialne aktorstwo (jak zawsze) Hopkinsa i Pitta.
6/10 to obiektywna ocena.

nie chodzi ze o to zeby sie cieszyc maslem, i nie rob prosze ze mnie debila bylbym wdzieczny

chodzi o to ze jedzac go ludzie nie potrafia cieszyc sie tym smakiem jedza mechaniecznie robia wiele rzeczy nie majac o tym pojecia, a rutyna zabija,

jedzenie tego pieproznego masla orzechowego to delektacja tego czego smierc niegdy nie zaznala i tu jest nauka dla nas zeby zaczac cieszyc sie rzeczami prostymi a nie np. nowm samochodem albo telewizorem, kumasz czacze??

Kumam tyle, że film wybitnie rozrywkowo-romansowy udaje głęboko refleksyjny moralitet przy użyciu masła orzechowego...
Wiem, o czym ten film ma/chce mówić, problem w tym, ze mówi tak pretensjonalny sposób, ze niepodobna brać go na serio.

ludzie! a Wy tylko wielkie arcydzieła kina oglądacie? co z filmami, które mają zapewnić jedynie rozrywke w pochmurne popołudnie?

A ty dawało Ci rozrywkę?

Lubie to!Sceny,ktore miały ,,wzruszać" ,mnie nie poruszyły wcale :/. A te humorystyczne do kitu.Pozdrawiam :)

Owszem, jedzenie masła orzechowego ma głębszy sens, bo jest to jeden z produktów amerykańskich, które są przyswajalne dla europejskiego podniebienia :) To od strony osobistej, że tak powiem.
Poza tym zazwyczaj jada się je w sposób nieformalny z łyżki, dokładnie tak, jak zostało pokazane w filmie. W związku z czym w egzotycznym świecie bankietów ze świecami w filmie stanowi odskocznię do normalności.

A to jedzenie masła orzechowego musi mieć jakieś znaczenie???
Poprostu śmierc, nigdy nic nie jadła, była to jego pierwsza "potrawa". I najwidoczniej mu zasmakowała. ;)